Choroby psychiczne – CHAD – depresja – mania

Choroba afektywna dwubiegunowa – CHAD i inne choroby psychiczne: depresja, mania.

Kolejne badania dot. dziedziczenia CHAD

Dzieci, rodziców z chorobą dwubiegunową mają podwyższone ryzyko zachorowania tę samą chorobę we wczesnym wieku, a także na inne zaburzenia nastroju i lękowe – ostrzegają naukowcy z USA na łamach pisma „Archives of General Psychiatry”.

Boris Birmaher z University of Pittsburgh Medical Center wraz z kolegami zbadał 388 dzieci (od 6 do 8 lat) 233 rodziców chorych na ChAD oraz 251 dzieci 143 zdrowych rodziców. Dorośli uczestnicy badania wypełniali ankietę na temat historii chorób psychicznych w rodzinie, środowiska życia i tym podobnych oraz odpowiadali na pytania dotyczące ich dzieci.

W porównaniu z potomstwem zdrowych ludzi, dzieci rodziców z ChAD miały znacząco podwyższone ryzyko zachorowania na ChAD oraz inne choroby o podłożu lękowym i zaburzenia nastroju, ryzyko rozwoju choroby afektywnej dwubiegunowej było najwyższe u dzieci, których obydwoje rodzice cierpieli na ChAD. W przypadku innych zaburzeń psychicznych nie zaobserwowano różnicy dla dzieci które miały jedno lub dwoje rodziców z ChAD.

Zgodnie z danymi literaturowymi większość osób z ChAD dowiaduje się o swojej chorobie przed 20 rokiem życia, a około 20 procent przed ukończeniem 13 lat. Z kolei w przypadku dzieci chorych rodziców pierwsze objawy choroby ujawniają się już przed 12 rokiem życia, co może świadczyć o dużej czujności rodziców, lub szybszym rozwoju choroby – tłumaczą autorzy pracy.

Naukowcy podkreślają, że ich odkrycie ma duże znaczenie kliniczne. „Lekarze opiekujący się dorosłymi z ChAD powinni pytać o kondycję psychiczną ich dzieci i w razie potrzeby szybko rozpoznawać problemy i wdrażać odpowiednią terapię”. Autorzy podkreślają też konieczność dalszych badań genetycznych czynników ryzyka ChAD, gdy będziemy je znali być może uda się zapobiegać rozwojowi tej ciężkiej choroby u potomstwa osób chorych.

Fragmenty artykułu na Onet.pl

Dane wpisu

Data
17 marca 2009

Autor
admin

Kategoria

6 do wpisu “Kolejne badania dot. dziedziczenia CHAD”


  1. Havok napisał(a):

    Po co eufemistycznie pisać „znacząco podwyższone ryzyko”? Lepiej podać konkretne liczby, przecież one są powszechnie znane – otóż ryzyko przekazania ChAD dziecku wynosi aż 83 (!) procent. To jak zabawa w „rosyjską ruletkę” pięciobębenkowcem, w którym aż cztery komory zostały załadowane. Wiem, że to brzmi brutalnie, ale chyba już lepiej dostać prawdą między oczy, niż żyć złudzeniami…

    • admin napisał(a):

      Powszechnie twierdzi się, że tak naprawdę dziedziczy się skłonności do CHAD, natomiast nie samą chorobę. Skłonności oznaczają tyle, że w większości wypadków jest to kwestia zapewnienia dziecku odpowiednich warunków. Jeżeli w domu jest patologia i malec całe swoje dzieciństwo żyje w stresie, nie mówiąc o cierpieniach fizycznych, znacznie zwiększa się szansa, że skłonność zamieni się w CHAD. Dlatego to co można zrobić, to jak najlepiej przyłożyć się do wychowania potomstwa. I w wypadku mężczyzn, nie czekać zbyt długo z decyzją o ojcostwie, bo dzieci starszych ojców, mają większe skłonności wg badań, o których już pisaliśmy.

      • Havok napisał(a):

        Co do określonych warunków wychowywania, itp. – tutaj bym polemizował. Według mnie wszelkie poważne choroby psychiczne to przede wszystkim kwestia biochemii (po prostu „chemia” mózgu szwankuje, psychologia nie ma tu nic do rzeczy). Dlatego – to tak na marginesie – psychoterapia w ChAD – sprowadza się w sumie do informowania pacjenta o specyfice choroby, konieczności przyjmowania leków, niepicia, itp., bo klasyczna terapia jest tu w sumie bezużyteczna, zresztą każdy z ChAD chyba doskonale wie, o czym mówię. Wracając do tematu – każdy chory miał o tyle pecha, że został „uszczęśliwiony” wadliwym genem, który w zasadzie w każdym momencie może wyzwolić chorobę (moim, i nie tylko, zdaniem bardzo często zupełnie niezależnie od sytuacji, doświadczeń jednostki, etc.).

        Jednym słowem: życie – w sytuacji, gdy ma się w rodzinie kogoś z ChAD – to jak ciągłe siedzenie na bombie zegarowej przy bardzo dużym prawdopodobieństwie jej wybuchu. Myślę więc, że (mówię oczywiście o ChAD-owcach) przed zafundowaniem sobie dziecka trzeba więc zastanowić się nad tym, że niebezpieczeństwo, że będzie ono również chore, jest naprawdę bardzo wysokie.

        • admin napisał(a):

          Oczywiście, że w tym wypadku jest to kwestia biochemii. Z tym trzeba się zgodzić, biorąc pod uwagę to, jak nasze mózgi reagują na farmakoterapię, która polega wprost na uzupełnieniu właściwymi substancjami nasze ciało. Mimo wszystko nie deprecjonowałbym warunków otoczenia. Wszyscy jesteśmy tak naprawdę genowymi maszynami, ale nasze same geny często potrzebują określonych warunków, aby się uaktywnić. Związane jest to ilością substancji w naszym organizmie, które sami produkujemy dostosowując się do otoczenia.
          Nawiązuję tutaj do koncepcji neodarwinistów, takich jak Dawkins. Weźmy pod uwagę menopauzę. W odpowiednim wieku coś się aktywuje w organizmie kobiety, że z punktu widzenia ewolucji jej geny odniosą mniejszą korzyść, gdy urodzi dzieci, ale większą, gdy dopilnuje, aby wnuki miały jak najlepsze opiekę.
          Genom człowieka to bardzo duża ilość genów, które mogą odpowiadać za różne dostosowania do środowiska, ale nie koniecznie muszą się w ogóle objawić ze swoim działaniem.
          A co jeśli utrzymujący się na wysokim poziomie kortyzol (tzw. hormon stresu) wpływa na „aktywację” genów odpowiedzialnych za CHAD?

  2. Anna napisał(a):

    Jakie jest prawdopodobieństwo zachorowania dziecka, którego jeden rodzic ma CHAD. Konkretnie, procentowo.

    • Magda napisał(a):

      Nie wiem co podaje literatura ale mój tata choruje od 30 lat a teraz zaczynam obserwować jak ta choroba zaczyna wyniszczac mojego brata ( który woli pić niż przyznać się – przed samym sobą – ze jest chory .



Zostaw odpowiedź